Cześć, mam na imię Irena. Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców – 2,5-letniego Kubusia i 7-miesięcznego Szymka. Pięć tygodni po narodzinach młodszego synka zdiagnozowano u mnie ostrą białaczkę szpikową z mutacją FLT3(+). I tak na 5 długich miesięcy moi dwaj synowie zostali pozbawieni mamy, a mama synów. W tym czasie przez bardzo wiele tygodni przyjmowałam chemioterapię w szpitalnej izolatce, wychodząc tylko na krótkie przepustki.
Na szczęście jestem już po przeszczepie szpiku od zgodnego dawcy spokrewnionego. Mimo , że ja i mój brat mamy stu procentową zgodność, pojawiła się choroba przeszczep przeciw gospodarzowi. Jest to ciężkie i bardzo niebezpieczne powikłanie.
Niedługo mija 100 dni od przeszczepu. Rokowanie nie jest pewne. Oprócz wcześniej zaplanowanego toku leczenia potrzebna będzie dodatkowa dwuletnia chemia podtrzymująca.
Koszty leków i częstych dojazdów z Białegostoku do Gliwic ( na dzień dzisiejszy co 2 tygodnie) są ogromnym finansowym obciążeniem dla naszej rodziny.
Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. Liczy się każda złotówka.